Rok 2012.
Yhwach wraz z armią podległych mu Quincy przybył do Soul Society. Cel jego podróży był prosty - Pałac Króla Dusz. Co gorsza Yhwach posiadał siły które pozwalały mu na osiągnięcie tego celu i tak po zażartej batalii w której życia utraciło wielu kapitanów Gotei, zwykłych Shinigami oraz Quincy, Yhwach dotarł do pałacu Króla Dusz. Wszystko zdawało się skończone, zwycięstwo Quincy było na wyciągnięcie ręki...
Król Dusz okazał się jednak zbyt potężnym bytem, nawet dla Yhwacha.
Ci którzy przeżyli "Koniec" opowiadają o nim z trwogą i z całej siły starają się wyprzeć te wspomnienia ze swoich umysłów. Niebo "Pękło", niczym tafla szkła, rozpadając się na drobne kawałeczki. To samo działo się z całą rzeczywistością okalającą wszystkie światy, w tym piekło. Koniec, wszyscy myśleli że Yhwach zabił Króla Dusz i teraz nie będzie już nic. Lecz było inaczej. Yhwach legł, a Król Dusz którego słabość Shinigami oraz zuchwałość ludzi bardzo rozgniewała, postanowił "Usunąć" błędne podzespoły systemu zwanego rzeczywistością. Wiele osób straciło życie, wciągnięte w odmęty "woli" Króla Dusz. Najmniej ucierpieli zwykli ludzie, którzy nie posiadając wielkich ilości Reishi mogli znacznie łatwiej ukryć się przed gniewem Króla Dusz. Jednakże świat udało się ustabilizować. Wszystko za sprawą bezimiennego Shinigami, który to kładąc swe życie na szali udobruchał Króla Dusz i korzystając z mocy tajemniczego artefaktu, pomógł ustabilizować skutki gniewu ich "Boga". Koniec końców sam stracił życie, a wraz z nim większość uzdolnionych osobistości, z każdej strony barykady. Tak oto świat poniósł wielką klęskę, teraz jednak mógł się ustabilizować i odrodzić na nowo.
Rok 2015.
Minęły 3 lata od ataku Quincy. Wspomnienia ludzi udało się wymazać, Gotei odbudować. Niestety nie wszystko poszło tak jak powinno. Nie istniało już Soul Society ani Hueco Mundo, nowy wspólny świat, będący niewątpliwie dziełem kogoś o bardzo wypaczonym poczuciu humoru stał się domem dla Shinigami i Pustych wraz z Arrancarami. W samym centrum tego nowego świata, znajdowało się Las Noches, otoczone przez niezmierzone pustynie. Daleko, daleko zaś na północnym zachodzie znajdowało się 'Soul Society' w praktycznie niezmienionym stanie. Rukongai, które niegdyś podzielone było na okręgi zależne od poziomu życia, teraz podupadło. Wszystkie żyjące dusze 'zbiły' się jak najbliżej murów okalających Seireitei, nie chcąc zostać pożartymi przez wygłodniałe Hollow, które żyły w tym samym świecie.
Zewnętrze okręgi praktycznie opustoszały i zostali tam tylko nieliczni, głównie starcy i ci którym było wszystko jedno.
Od teraz zadaniem Shinigami nie tylko było pilnowanie Świata Żywych i odsyłanie dusz do 'ich' świata, ale również patrolowanie i odpieranie ataków pustych, które co i raz zapuszczały się na tereny należące do bogów śmierci. Była to nieustanna i wyczerpująca batalia.
Espada także dała radę podnieść się po tym co wydarzyło się trzy lata wcześniej. Z nowym liderem odbudowali Las Noches. Nie w smak jednak było im, że bogowie śmierci, ich najwięksi wrogowie, zostali wysłani do ich świata. Ilekroć mieli szanse, przypuszczali ataki na społeczność dusz, wykorzystując do tego całe zastępy bezrozumnych hollow. Konflikt się zaostrzył i nie wyglądało na to, by któraś ze stron miała przewagę.
Tymczasem na ziemi, Quincy bardzo dotkliwie odczuli działania Yhwacha, z onegdaj bardzo licznej grupy, pozostał ledwie jeden ród i pojedyncze niezrzeszone niedobitki. Ich siedzibą zostały Niemcy, skąd też wciąż knują i planują, a co, to wiedzą tylko oni. Co natomiast z Fullbringerami? Poprzednia grupa upadła, lecz sztuka sama w sobie nie upadła, a teraz niczym feniks z popiołów, zrodziła się nowa grupa Fullbringerów, których cel również znany jest tylko im.
